Tawerna

Czy tylko samym alkoholem człowiek żyje? - Spytała Kath cicho.

Nie! Zakrzyczał druid. Są jecze poczeby ducha! hik! A Twój duch Kath, no no ładny się robi^^

Mój? Zapytała z niewinną minką A dlaczegóż to?

Jakoś tak kwitnoncom wyglondasz mnie tu:3

Tak to już bywa u kobiet w moim stanie, mistrzu. Puściła oko Karze.

a jakiż to hik stan? Zapytał druid będąc też w innym stanie Nuż pochwal się :3

Na pewno nie ten, w którym się Ty znajdujesz Zaśmiała się głośno i popiła soku jabłkowego. Mój stan zwą ponoć błogosławionym.

Druid natychmiast otrzeźwiał :3 Nowy Klanowicz nam rośnie :3?

Mały druid Zaśmiała się rodośnie Kath.

Uwielbiam druidów! Krzyknął szczęśliwy Kara

Chyba upiekę ciasteczka z czekoladą... . Dajcie mi chwilkę panowie i nie spijcie się za bardzo.- Uśmiechnęła się Kath i zniknęła na jakiś czas by oddać się przyjemności robienia ciasta.

Alkohol, ciasteczka i "subtelne namowy" jednego sKarania boskiego kogoś tu przywiodły>
- Przepraszam, którędy na ten no, Giewont czy coś?

Lucynka wśliznęła się do tawerny i rozglądając się prędko spostrzegła kilka osób. Odetchnęła z ulgą i wyszeptała do siebie Dzięki świętej Rozamundzie, jest ktoś. Samotność mnie któregoś dnia zabije i pomrę z kretesem. Szybko wyciągnęła zza pazuchy skórzaną dużą sakwę, a z niej otulony kozią skórą dzban pełen czarnego, kofeinowego napoju oraz zawinięte w płócienną ściereczkę świeże, pachnące babeczki. Drugie śniadanie komuś?

Nagle rozległ się trzask, a do karczmy wpadła zdyszana i cała umorusana Xsani, która rzuciła się Luci na szyję...
- Ummm... wybacz... nie chciałam Cię wybrudzić... Ale... - wydyszała przerywając na chwile by złapać oddech...- ale... biegłam za Tobą dobrych 7 minut!... Dawno Cię nie widziała... Tak bardzo się za Tobą stęskniłam Luci - wypowiadała dalej obejmując cudowną kobietę

Lucynka uśmiechnęła się radośnie i także otuliła ramionami Xsani A to ja Cię moja droga nie słyszałam, jakaś zamyślona byłam. Bo widzisz śniły mi się puchate, królicze uszy i.... Lucynka nie dokończyła tylko obróciła się i sięgnęła po babeczkę podając ją Xsani Chcesz? Mam też gorącą kawę...

-Ojejku! Babeczki! - wykrzyknęła Xsani - uwielbiam babeczki! Dziękuję Ci bardzo - uśmiechnęła się do Luci i wzięła od niej jej cudowny wypiek - Kawy też bardzo proszę... Troszkę senna jestem... Późna godzina, a jeszcze tyle rzeczy do zrobienia... Dziękuję Luci jesteś nieoceniona - raz jeszcze wtuliła się w kobietę i nagle zmieniła temat... - Co za sen? Jakie królicze uszy? - Spytała z zaciekawieniem pochłaniając babeczke...

Lucynka nalała parującej kawy do kubka i podała Xsani wraz z babeczką Ach bo widzisz, śniły mi się królicze uszy. Przypuszczam, że to zasługa wypitego ostatnimi czasy rumu w zacnym towarzystwie. Na twarzy Lucynki pojawił się szeroki i błogi uśmiech I te uszy mi się śniły i już miałam ich dotknąć, zobaczyć skąd one gdy nagle współtowarzysz zachrapał i wyrwał mnie ze snu... i dumam... co to za królicze uszy były... Lucynka ponownie się zamyśliła

-Ciekawa historyjka, ciekawa bardzo! - powiedziała Xsani popijając kawę - Wielka szkoda, że się obudziłaś... Uwielbiam króliczki i wszystko co z nimi związane musi być wspaniałe... - Powiedziała lekko zasmucona - Sama teraz mam ochotę się dowiedzieć co to za uszka...

Nie moja to wina, że niektórzy wydaja z siebie niekontrolowane dźwięki powiedziała Lucynka rozglądając się po tawernie, czy aby nie widać winowajcy No ale cóż począć? Pewno nigdy się już nie dowiem. westchnęła zrezygnowana I smutek teraz ogarną moją duszę...

- A kimże jest osoba, która Cię zbudziła? - Spytała Xsani - Pomęczę ją... zadam milion pytań a temat króliczków!... - Zamyśliła się - Ale wiesz?... Możesz wymyślić dalszą część króliczego snu!...- Wykrzyknęła z radością

Lucynka się rozjaśnia Oooo to jest świetny pomysł. Chociaż nie jestem przekonana czy bez rumu będę mieć wystarczająco dużo inwencji by snuć tak szalone wizje...Na twarzy Lucynki pojawia się wyraz zamyśleniaA osobą która mnie obudziła był Than!

- hmm... - Zamyśliła się Xsani - Rum jest dobry na wszystko!... Napijmy się rumu... Świat od razu będzie piękniejszy, a Ty wymyślisz króliczki! - Wykrzyknęła... - A co do Thana... policzę się z nim za zepsucie uszy! - Powiedziała z uśmiechem

Eeee nie ruszaj Thana, nie jego wina w sumię Lucynka machnęła ręką machając na właściciela lokalu coby zamówić beczkę rumu.... eeee... no może nieco mniej niż beczkę A gdzie karczmarz? Zapytała Xsanii rozglądając się po izbie

Ale dobre pacanie Thana nie jest złe! - Niewinnie wyjąkała Xsani - I nie wiem... - zamyśliła się - Ja tu nawet nie wiem czy ktoś jeszcze żyję, a co dopiero to czy żyje karczmarz - wzruszyła ramionami - Chyba będziemy musiały się same obsłużyć - Uśmiechnęła się szeroko i poszła w kierunku karczemnej piwniczki

Ja nie lubię nikogo pacać. Ewentualnie mogę przytulić do bujnej piersi jak kto chce. Lucynka uśmiechnęła się podążając za Xsanii do piwniczki i pomyślała Moja pierś dobrem narodowym i zaśmiała się w duchu w z własnego dowcipu. Myślisz, że to wypada żebyśmy obsłużyły się same?